Przeczytałem memorandum budapesztańskie: skrót dla Was żeby sprostować błędne mity tak często tutaj powtarzane

Kilka razy w tygodniu słyszę/czytam argumenty o gwarancjach bezpieczeństwa jakie państwa zachodu miałyby dać Ukrainie w memorandum budapesztańskim gdy ta pozbywała się ze swojego terytorium rosyjskiej broni nuklearnej. Miałem w głowie pobieżną wiedzę „skądś”, że takich gwarancji nikt nigdy nie dawał, a dziś postanowiłem sprawdzić to u źródła.

Disclaimer: jestem za Ukrainą jak każdy rozsądny Polak czy Europejczyk, natomiast uważam, że każda dyskusja zyska na sprostowaniu faktów, nawet jeśli to sprostowanie będzie „na niekorzyść” strony, którą popieram.

Pięć sekund z Google wystarczyło żeby znaleźć tekst źródłowy i dwie minuty żeby go przeczytać. Nieco więcej zajmie mi streszczenie go dla Was:

Rosja, UK i USA:

  1. Zobowiązują się respektować suwerenność Ukrainy i jej ówczesne granice.
  2. Zobowiązują się powstrzymać od groźby lub od użycia siły wobec integralności terytorialnej lub politycznej niepodległości Ukrainy; oraz że żadna ich broń nigdy nie będzie użyta przeciwko Ukrainie, za wyjątkiem samoobrony lub zgodnie z rezolucją ONZ.
  3. Zobowiązują się powstrzymać od przymusu ekonomicznego mającego na celu podporządkować sobie Ukrainę.
  4. Zobowiązują się natychmiast zwrócić się do ONZ po wsparcie dla Ukrainy gdyby została zaatakowana z użyciem broni nuklearnej lub gdyby grożono jej atakiem nuklearnym. Z tego jak jest sformułowany ten punkt w oryginale wnioskuję, że tak samo jest w przypadku każdego nieposiadającego broni nuklearnej kraju, który przystąpił do traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (Ukraina wówczas właśnie do tego traktatu przystąpiła).
  5. Zobowiązują się nie użyć broni nuklearnej wobec żadnego nieposiadającego broni nuklearnej państwa będącego częścią wspomnianego traktatu, za wyjątkiem przypadku gdy same zostały zaatakowane.
  6. Skonsultują się wzajemnie w przypadku gdyby wystąpiła sytuacja poddająca w wątpliwość powyższe zobowiązania.

Oczywistym jest, że Rosja złamała punkty 1 i 2.

Natomiast nikt nie gwarantował Ukrainie bezpieczeństwa w ramach tego memorandum.

Jedyne co obiecano, to:

  • zwrócenie się do ONZ z prośbą o pomoc (a nie samą pomoc)
  • i to tylko w przypadku ataku na Ukrainę z użyciem broni nuklearnej (co nie miało miejsca)

Mam nadzieję, że to rozwieje wszelkie wątpliwości i pytania jakie choćby dziś na tym subreddicie czytałem typu „dlaczego Zełensky nie przypomniał w Białym Domu gwarancji bezpieczeństwa jakie Ukraina dostała od USA w memorandum budapesztańskim”. Nie przypomniał, bo żadnych takich gwarancji nie było.

Tyle niepodważalnych faktów.

Natomiast dla szerszego kontekstu dotyczącego okoliczności podpisania tego memorandum przywołam jeszcze dodatkowe informacje. One nie bazują już na żadnym oficjalnym tekście, więc nie przedstawiam ich jako bezsprzeczne fakty, ale czytałem o tym również w branżowych publikacjach zajmujących się militariami i oceniam je na dość wiarygodne. Najbardziej przystępnie opisuje to tekst w Ale Historia: https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,30746779,ukraina-miala-5800-glowic-nuklearnych-wyrzekajac-sie-broni.html a w skrócie:

Ukraina nie posiadała broni nuklearnej. Posiadała na swoim terytorium rosyjską broń nuklearną. Ukraina nie była w stanie jej użyć. Kody uruchamiające mieli Rosjanie. Zarządzanie systemami naprowadzania znajdowało się w Moskwie. Kijów nie miał do niczego dostępu.

Zbudowanie własnego przemysłu nuklearnego, który mógłby przejąć tę broń i przerobić ją na własną było absolutnie poza zasięgiem Ukrainy, która wówczas borykała się z ogromnymi problemami finansowymi i nawet gdyby postanowiła przez dwie dekady zbudować taki program (bo tyle by to zajęło), to nie miała z czego go sfinansować (rząd wielkości: przez dwie dekady musieliby poświęcać na to 100% budżetu państwa, co jest oczywiście absolutnie nierealne).

Nawet samo konserwowanie i utrzymywanie tej broni kosztowałoby majątek (nawet bez prób budowania kompetencji nuklearnych żeby w perspektywie dwóch dekad przejąć tę broń). Ale też przede wszystkim wymagało know-how, którego w Ukrainie nie było. Bez odpowiedniego serwisowania ta broń mogłaby w ciągu dekady stać się nie tylko bezużyteczna dla kogokolwiek, ale wręcz niestabilna i niebezpieczna.

Ukraina miała więc na swoim terytorium rakiety z ładunkami nuklearnymi, kontrolowane przez Rosję i stale wycelowane w USA, w zamian za co oczywiście amerykańskie rakiety były wycelowane w ukraińskie lokalizacje wyrzutni tych rakiet. Przechowywanie na swoim terytorium kontrolowanej przez Rosję broni nuklearnej nie dawało żadnej korzyści, za to wprowadzało ryzyka związane byciem celem amerykańskiej broni nuklearnej.

Najbardziej posuniętą „kontrolę” jaką Ukraina miała nad tą bronią to możliwość fizycznego zablokowania jej użycia przez Rosję, ale taka próba „przejęcia” tej broni, czy raczej odcięcia Rosji od niej (bo kontroli nad tą bronią Ukraina nie była w stanie uzyskać), znów wiązała się z ogromnymi kosztami utrzymywania sprawności tej broni, a nieserwisowanie broni nuklearnej wprowadzałoby znów ryzyko katastrofy nuklearnej na własnym terytorium.

Ta broń to był taki gorący ziemniak, nie dający Ukrainie żadnych korzyści, za to będący źródłem problemów. Za to pozbywając się tej broni otrzymali sporo wsparcia gospodarczego, które było im wówczas bardzo potrzebne i pomogło budować kraj.

Przehandlowali bezużyteczną a wręcz kłopotliwą broń w zamian za wsparcie gospodarcze.

Niestety, ale narracja, że przehandlowali broń nuklearną w zamian za gwarancje bezpieczeństwa jest absolutnie wyssana z palca. Ani de facto nie posiadali broni nuklearnej; ani nikt nie gwarantował im bezpieczeństwa w zamian za pozbycie się jej.

Nie zmienia to oczywiście niczego w tym kto ma racje w tym konflikcie. Ale po prostu nie można powoływać się na gwarancje, których nie było, a tak często widzę powoływanie się na nie w dyskusjach na tym subreddicie.

Mam nadzieję, że przynajmniej niektórzy uznają to całe pisanie za informujące i przydatne!